► O Nas



Pochodzimy z dwóch krańców Polski, jedno z nas wychodzi "na pole", drugie zaś "na dwór"... A pomimo tego tyle nas łączy!
Poznaliśmy się w Tatrach, połączyła nas pasja, wszechobecna w naszym życiu. Każde z nas na swój sposób pojmuje góry, widzi w nich coś innego i w ten sposób też się uzupełniamy...
I z tej pasji zrodził się właśnie pomysł tego bloga.


KONTAKT e-mail: 

Kasiakaterina.soltysik@gmail.com
Wojtek - woszew@gmail.com

Prosimy nie kontaktować się z nami w sprawie reklamy, umieszczania elementów na stronie lub wykorzystania naszych panoram - i tak odmówimy. Bloga prowadzimy typowo hobbystycznie, nie chcemy łączyć z tą stroną korzyści finansowych.





W świecie internetowym znana jestem pod przezwiskiem Hemli, toteż tak znacie mnie z bloga. W świecie rzeczywistym mam na imię Kasia.
Z górami jestem związana praktycznie od zawsze z racji tego, że blisko nich się urodziłam. Pierwsze górskie wycieczki odbywałam od najmłodszych lat z rodziną - czasami o własnych siłach, często jednak noszona przez starszego brata. W wieku 5 lat pierwszy raz ubrano mi narty na nogi. I chyba to dzięki nim kilka lat później zaczęłam doceniać Beskidy.
Tatry fascynowały mnie od czasów pierwszej świadomej wycieczki w wieku kilkunastu lat. Wróciłam w nie jednak dopiero na początku studiów i dopiero wtedy naprawdę mnie wciągnęły. W tatrzańskich wycieczkach najbardziej lubię odkrywać nowe miejsca i znajdować nietypowe spojrzenia na dobrze znane szczyty. Nie interesują mnie trudności - w górach szukam przede wszystkim piękna. Dlatego też zawsze mam ze sobą aparat.
Poza Tatrami mam hopla na punkcie Norwegii, która jest z wielu względów wyjątkowa.






Jestem Wojtuś i to nie jest moje przezwisko, tylko imię. 
Góry ujrzałem na oczy po raz pierwszy w wieku 22 lat. Nie liczę tutaj podstawówkowej wycieczki Kraków-Wieliczka-Morskie Oko;) Pierwsze tatrzańskie spacery (klasycznie Giewont, Kasprowy, Rysy) utkwiły mi na dobre w pamięci. A że lubowałem się w lekkiej nutce niebezpieczeństwa, zanim jeszcze góry odwiedziłem, górska turystyka bardzo przypadła mi do gustu i nie poczuwam w niej większej grozy. 
Kolejna tatrzańska wycieczka w zagrożeniu lawinowym oraz następna, w której w trzy dni odwiedziłem Świnicę, Kościelec, całą Orlą Perć oraz Szpiglasowy Wierch (z powrotem na piechotę do Zakopanego) przekonały mnie całkowicie do tatrzańskiego wypoczynku.
Jestem zwolennikiem ciszy i spokoju, wolę dzikie ścieżki aniżeli zatłoczony szlak.
Jedna z ulubionych dla form spędzenia wolnego dnia, to ognisko na łonie natury.

Nie jestem taternikiem ani wspinaczem, jestem zwykłym turystą:-)