Szczyrbskie Jezioro -> Dolina Młynicka -> Furkot -> Hruby Wierch -> Dolina Furkotna -> Schronisko pod Soliskiem -> Skrajne Solisko -> Szczyrbskie Jezioro
Noc w samochodzie minęła spokojnie. Nie znaczy to, że się wyspaliśmy - ale nie o to przecież w górach chodzi ;) Dostając wczoraj prognozy pogody od Asi i Bartka, nie nastawiamy specjalnie wcześnie budzików. Wszystkie prognozy były bowiem jednoznaczne: będzie paskudnie, wietrznie i totalna kicha.
Rano budzą nas pierwsze promienie słońca. Że co? Słońce?!
No cóż... Tak się zdarza, że prognozy się czasem nie sprawdzają ;) Zamiast kitu, widzimy nad nami błękitne niebo, nie mówiąc już o tym, że w ogóle nie wieje. Szybko zawijamy manatki i jedziemy - przy takiej pogodzie powinniśmy być już od co najmniej godziny na szlaku.
Wybór pada na nieodwiedzone jeszcze przez nad okolice - Dolina Młynicka i Furkotna. Przejeżdżamy do Szczyrbskiego Jeziora. Wycieczkę rozpoczniemy dość wysoko, to już ponad 1300 metrów!
Chętnych na wycieczkę dzisiaj nie brakuje. Jak widać, chyba większość niezbyt przejęła się prognozami :P
Zagłębiamy się w Dolinę Młynicką. Dzisiaj jako cel wybraliśmy Hruby Wierch oraz zapoznanie się ze znanym nam tylko bardzo ogólnie rejonem Tatr.
Wrota do doliny stanowią Skrajne Solisko oraz Skrajna Baszta. W oddali niezwykle rozpoznawalny przez nas obiekt - Szczyrbska Turniczka. Taka niewielka, w okolicy obszernych, wyższych szczytów, a widoczna z wielu miejsc w Tatrach!
Np. zauważalna z Kościelca, w przeciwieństwie do sąsiednich Hrubego i Szczyrbskiego:) Podczas tej wycieczki zdążymy się jej jeszcze dokładniej przyjrzeć.
Trochę w głąb doliny rzucają nam się w oczy dwie turnie u podnóży Skrajnej Baszty. Turnia przed Skokiem i Ściana przed Skokiem, ważne tutejsze obiekty wspinaczkowe. Nazywane bywają również "Cyckami". Żeby uzmysłowić sobie dlaczego, należy na nie zerknąć z góry.
Niech zacytuję wielkiego znawcę Tatr podczas prezentowania jednego jego zdjęcia:
"Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć podobieństwa do kobiecego biustu":)
Dalsza wycieczka doprowadza nas do Wodospadu Skok i stawu nad nim o nazwie bardzo dosłownej - Staw nad Skokiem.
Dobre to miejsce na odpoczynek, przy panoramie otoczenia wyższej części doliny. Spoglądamy co jakiś czas na żleby Szatana. Można gdzieś tędy łatwo wejść na najwyższy szczyt Grani Baszt.
Bardzo ładnie się też prezentują okolice sąsiedniej Grani Soliska - całkowicie nam nieznanej.
Z prawej strony rzucają się w oczy trzy kształtne turniczki ustawione rzędem obok siebie z wąziutkimi szczelinami.
Ruszamy dalej, zanim pogoda zmieni zdanie. Staw nad Skokiem zostawiamy w tyle. Jak już wspominaliśmy w poprzedniej relacji, to nasza pierwsza październikowa wycieczka w Tatry. Nie wiemy jakim cudem tak wyszło. Ale taką pogodę właśnie kojarzyliśmy z tatrzańskim październikiem ;)
W drodze na Hruby Wierch przy szlaku natknęliśmy się na tablicę upamiętniającą katastrofę śmigłowca THS z 1979 roku. Śmigłowiec roztrzaskał się podczas akcji ratunkowej, lecąc do turystki, która doznała niegroźnej kontuzji.
Wypadek to bardziej tragiczny niż znana nam katastrofa śmigłowca TOPR w Dolinie Olczyskiej.
Za plecami zostawiamy Szatana, przedziwacznie wyglądającego z tej strony. Wielu się ze mną na pewno nie zgodzi, ale dla moich oczu jest to jeden z najmniej urodziwych tatrzańskich szczytów.
Docieramy do najwyższej części doliny, a co za tym idzie, nad Capi Staw. Hruby Wierch prezentuje się stąd bardzo niereprezentacyjnie. Nie można tego porównywać z jego urwiskami od strony północnej.
Capi Staw |
Dlatego znad Capiego Stawu naszą uwagę najbardziej przyciąga właśnie niepozorna Szczyrbska Turniczka. Jako miłośnik dziwacznych wierzchołków i miejsc, bardzo chciałbym na niej stanąć, a nie wygląda na łatwą.
Szczyrbska Turniczka |
Czyż nie jest piękna?:)
Zza grani zaczynają się wyłaniać odleglejsze szczyty. Znaczy się jesteśmy już całkiem wysoko. Na tyle, żeby dojrzeć Wysoką ;)
Kolisty Staw |
Tuż pod granią pojawia się przed nami wyraźna ścieżka skręcająca w prawo od szlaku. Szybko załapujemy, że tędy właśnie wiódł niegdyś szlak, przeniesione nieco dalej od Furkotu, który kusił turystów na przełęczy. Mijamy nawet zardzewiałe, stare łańcuchy. Czy coś to dało? Nic, pełno turystów tak na Furkocie, jak na Hrubym i okolicach. Nie sposób nazwać te szczyty "pozaszlakowymi". O ile są w ogóle w Tatrach szczyty bez szlaków...
Bystra Ławka |
My również wybieramy starą ścieżkę. Za nami pozostaje kilku turystów podchodzących na przełęcz oraz dwóch Panów działających z liną na turni powyżej.
Z kroku na krok panorama się powiększa. Powiększają się też naciągające chmurzyska, które mają zamiar uprzykrzyć nam wycieczkę.
Łapiemy w obiektywy widoki, póki jeszcze je mamy. Tu Mięguszowieckie Szczyty jeszcze czyste...
... a tutaj się zaczynają przed nami ukrywać, żebyśmy za dobrze nie mieli.
Na Furkocie pełno ludzi. Widać, że tu chodzić nie można. Widać też, że dla większości turystów nie jest to cel wycieczki, zmierzają dalej.
Dolina Niewcyrka |
Częściowo ukryty w chmurach Krywań zamykający swym potężnym ramieniem Niewcyrkę. Krywań to ładna góra, nie dziwię się, że zasłużył na miano symbolicznej góry Słowaków, jak u nas Giewont.
Dolina Furkotna |
Z drugiej strony pojawiają się widoki na Dolinę Furkotną.
Grań w kierunku Hrubego nie wydaje się trudna, raczej to będzie kruczenie granią pośród niezbyt stromych skał.
Ruszamy więc w kierunku Hrubego z nadzieją, że znajdzie się tam dla nas miejsce zanim zostanie oblężony przez turystów. Miejscami są stromsze kominki, ale nie ma z nimi problemu.
Za plecami coraz lepiej kształtują się tutejsze wielkie szczyty z szerokimi przełęczami.
Raz po lewej stronie grani, raz po prawej, a raz idealnie na grani. Będzie tego dreptania z 200-300 metrów. Nie dużo.
Przed nami tylko 3-osobowa grupa słowackich turystów zastanawiających się właśnie czy z lewej, czy z prawej omijać wystającą przed nimi skałkę.
Poszli z prawej My z lewej, a wracaliśmy wprost, środkiem. Wyglądało groźnie z daleka, ale w rzeczywistości nie było się nad czym dłużej zastanawiać:-)
A Hemli zastanawia się jak zeskoczyć z dużego głazu:-)
Jeszcze parę kroków, trochę w górę i gościmy na szczycie.
Na Hrubym Wierchu |
Hemli zajmuje się uchwyceniem jak największej ilości widoków. Jeszcze na nic w Tatrach z tej strony nie mieliśmy okazji patrzeć. Ja tym czasem nie tracąc czasu pędzę na wschodni skraj długiego wierzchołka. Mam tam coś pilnego do sprawdzenia.
Pogoda częściowo ładna...
... częściowo zasnuta.
Furkot |
A na Furkocie szykuje się jakiś oddział turystów zmierzających w naszą stronę.
Oto grań w stronę Szczyrbskiego Szczytu. Przyciąga wzrok ;)
Grań ciągnąca się od Hrubego Wierchu w drugą stronę też jest imponująca.
Grań Hrubego |
Cóż takiego chcę zobaczyć w tym rejonie?
A komin wiodący na pierwszą przełęcz w tej grani. Podobno jest najtrudniejszym jej miejscem. Rzeczywiście jest stromy i schodzenie tędy może być trudne.
Natomiast tuż nad kominkiem, na platformie jest leciwe stanowisko do zjazdu ze starymi pętlami. Dobrze wiedzieć, że to tutaj jest:-)
Powrót na szczyt.
Hemli z dostojną Granią Hrubego.
Dolina Hlińska |
I głęboka Dolina Hlińska.
Grupa turystów odpoczywających do tej pory na Furkocie ruszyła w naszą stronę. Bez dłuższego namysłu zarówno my jak i Słowacy zaczęliśmy wracać tą samą drogą. Przy okazji grań zdążyła nam się porządnie zasnuć chmurami.
Hemli zeszła nieco niżej, popatrzeć na Niewcyrkę.
Mijamy się w drodze z kilkoma turystami związanymi liną z (chyba) przewodnikiem.
Nie padło na nas ani krzywe spojrzenie, ani żadne słowo. Widać, że to nie Gerlach.
Nie odsłoniły nam się w dalszym ciągu wszystkie widoki, zwłaszcza Grań Baszt i Soliska sobie chmury upodobały. Usiedliśmy po raz drugi na Furkocie, tym razem rozmyślając co zrobić z dalszą częścią dnia. Nie chcemy jeszcze wracać, ale nie mamy też pomysłu dokąd pójść. Rzuciła nam się w oczy łatwa grań wiodąca w kierunku Furkotnej Przełęczy.
Szlak wiedzie sporo obok, ale teren jest w okolicy łagodny. Postanawiamy zejść najpierw na tą przełęcz.
Okazuje się, że nie jesteśmy sami z takim pomysłem. Ruch turystyczny jest w tej okolicy na prawdę chaotyczny.
Wyżni Teriański Staw w Dolinie Niewcyrce |
Jedni schodzą granią, inni piargami obok grani, jeszcze inni idą w górę wprost od stawu na przełęcz lub na szczyt. Oczywiście wszyscy nie po szlaku, na którym też sporo turystów.
Schodzimy bezpośrednio nad Doliną Niewcyrką, która wydaje się być niesamowicie ciekawa, tajemnicza, no i oczywiście kusząca :) W jednej chwili można powiedzieć, że jesteśmy już jedną nogą w tej uroczej dolince - w pewnym miejscu w grani do piargów w dole jest tak blisko, a łatwą drogę widać jak na dłoni... Ale nie. Na dzisiaj mamy inne plany ;)
A tutaj zgraja na Hrubym Wierchu.
Krzyżne Litpowskie |
Okolica jest ciekawa, dookoła pełno nierozpoznanych przez nas turni i przełęczy. Podchodzimy kawałek granią w kierunku Ostrej. Tutaj też jest kilka turni i nie jest już tak łatwo jak przy schodzeniu na przełęcz.
Ucinamy sobie krótką przerwę spoglądając przy okazji na mapę. Jedyny pomysł, jaki nam przychodzi do głów to wykorzystać okazję przechodzenia tuż pod Skrajnym Soliskiem i zahaczyć o ten szlak, żeby nie było powodu się tutaj specjalnie dla niego fatygować.
Ruch turystyczny na Furkocie i Hrubym.
Tak więc powracamy sąsiednią Doliną Furkotną.
Wyżni Wielki Furkotny Staw |
A co w Furkotnej? Na początek Wyżni Wielki Furkotny Staw, który w obecnej aurze prezentuje się dość mrocznie. Słowacy nieco ułatwili sobie sprawę z nazwą i dla nich jest to Vyšné Wahlenbergovo pleso. Sporych rozmiarów staw. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wysokość, na jakiej się znajduje - jest to aż 2145 m n.p.m.
Niżni Wielki Furkotny Staw |
Niżej natykamy się na jego mniejszego brata - Niżni Wielki Furkotny Staw. Okolica całkiem interesująca - na żywo dopiero ją poznajemy. Do surowego charakteru otoczenia trochę nie pasuje łagodniejsza z natury Siodełkowa Kopa. Amatorów na nią dzisiaj też nie brakuje - wygląda to tak, jakby Ci wszyscy turyści chcieli sobie odbić cały, niezbyt udany tegoroczny sezon ;)
Ostre turnie w grani Ostrej.
Dochodzimy do częściowo zarośniętej Szkutnastej Polany. Nie tracąc za dużo wysokości odbijamy w kierunku Schroniska pod Soliskiem i żegnamy się w ten sposób z Doliną Furkotną.
Górskiego klimatu w tym rejonie jakoś mało.. Ze schroniska zabieramy obowiązkowo pieczątkę i lecimy do góry.
Skrajna Baszta |
Po drodze widoki na Skrajną Basztę. W sumie te same, co rano, z tym, że z trochę wyższa ;)
Do szczytu już blisko, mniej niż 300 metrów w górę, do tego dość stromo więc przechodzimy szlak jednym tchem.
No i jesteśmy.
Jaki jest widok ze Skrajnego Soliska? Tak do końca to nie wiemy ;) Czyli, że jednak będziemy musieli tutaj wrócić...?
Nam niestety się nie rozchmurzyło, wierzchołki Grani Baszt, Soliska oraz Ostrej były w chmurach. Widok stąd nie jest raczej rozległy. Pośpiech jednak się nam opłacił, bo przy zejściu zanurzamy się już w chmurach.
Zejście do Szczyrbskiego Jeziora jest nudne. Widoków brak, możemy jedynie podziwiać śmiałków skaczących na bungee ze skoczni nad jeziorem.
Nad samym Szczyrbskim Jeziorem niestety też nici z fajnych zdjęć. Szkoda, bo jesteśmy tutaj pierwszy raz. Ale za to na pewno nie ostatni ;)
I tak kończy się dla nas ta cieplejsza część tatrzańskiej jesieni. W drodze powrotnej nad Tatry naciągają paskudnie ciemne chmury i zaczyna mocno padać. A niech sobie leje! Najważniejsze, że w naszej pamięci pozostaną tylko słoneczne wspomnienia z tego całkiem udanego dnia.
Może i chmury się naprzykrzały, bo zabrały dalekie widoki, ale te foty z Hrubego dzięki temu fascynujące!
OdpowiedzUsuńA Furkot się zrobił strasznie popularny, gdy znajomy na nim był pod koniec lata, też mówił że dużo ludzi spotkał :d
Ostatnio mi te okolice intensywnie nawiedzają myśli ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, choć szczerze przyznam, niczym specjalnym nas okolice nie zaskoczyły.
UsuńZ przyjemnością pospacerowałem Waszym szlakiem. Dużo ładnych widokowych miejsc. Bez chmur nie byłoby tak klimatycznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze tam łażą tłumy i do tego każdy gdzie tylko chce ;-) Takie skutki małej ilości szlaków....
OdpowiedzUsuńA widoki ze Skrajnego Soliska rzeczywiście nie są jakieś super rozległe, ale warto tam zajść przy ładnej widoczności.
Jak zawsze, dużo pięknych ujęć. :)
OdpowiedzUsuńSzczyrbskie Pleso jest bardzo ładne, przynajmniej ja je takim pamiętam, a byłam tam jakieś blisko 20 lat temu... Co do szczytów, to jak zwykle pięknie pokazane. Z chmurami tworzą kilmacik :) Pozdrawiam Was serdecznie :)
OdpowiedzUsuńW tym miejscu gdzie zatrzymali się Słowacy, chyba wszyscy, którzy tamtędy pierwszy raz przechodzą zastanawiają się czy w lewo czy w prawo :) Ze Skrajnego Soliska dużo więcej nie widać, ale ta skałka na szczycie idealnie nadaje się do fotek z Krywaniem w tle.
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny materiał i dobre źródło informacji u Was ;) Przy okazji mimo, że to dopiero blogowe początki to zapraszamy do nas :)
OdpowiedzUsuńhttp://kamiennymszlakiem.blogspot.com/
Jeju, wycofałam się z tej grani pomiędzy Furkotem i Hrubym:( Jakoś niepewnie się czułam, ale jestem zwiedzona sobą, bo to łatwa droga.
OdpowiedzUsuńŚwietna strona, często z niej korzystam:)
Zgadza się, grań ta nie przedstawia specjalnych trudności. Jednak jest to kwestia dnia, samopoczucia czy tam aktualnych wewnętrznych wrażeń. Mi się zdarzyło w popłochu uciekać z jaskini, również z jednego wierzchołka - po prostu czułem się tam bardzo niepewnie:-)
UsuńCo do strony - niestety rozwój jej raczej nie jest planowany, ale to, co napisane, pozostanie.
Pozdrawiamy i udanych wycieczek!