poniedziałek, 10 czerwca 2013

Ostrava


Jakiś czas temu miałam przyjemność zawędrować w końcu do Czech. Dlatego w końcu, bo od kiedy zaczęłam studiować język czeski najczęściej używam go w rozmowie... ze Słowakami :) Wychodzi to bardzo dobrze, ale wypadało w końcu odwiedzić drugich południowych sąsiadów. Natchnęła mnie do tego praca licencjacka. Niestety wyszło jak wyszło i nie udało się zdobyć potrzebnych materiałów... Ale wycieczka się całkiem udała :)

Czas więc na parę zdjęć...




Tutaj jeszcze przejście graniczne na Olzie - czyli most przyjaźni polsko-czeskiej oddzielający Cieszyn od Českého Těšína. Co jak co, ale po polskiej stronie jest duużo ładniej :)

Zdjęć z Cieszynów jednak nie mam. Nie tym razem - spieszyło nam się szczerze na pociąg do Ostravy. Wszystko dlatego, że Hemli-leń oczywiście wybrał późniejszy pociąg z Czechowic... eeech :P




I tutaj już Ostrava. Dojście pieszo z dworca do centrum miasta nie było zbyt dobrym pomysłem. Na tej trasie dojść dobrze kursują małe, ostrawskie tramwaje... A okolice, które mijałyśmy nie były zbyt przyjazne. Ostrava aż roi się od romów! Wydaje się, jakby było ich tam więcej, niż Czechów. Strach tam chodzić w dzień...




Rudy łeb zwiedza świat :)




Ostrava. Tu jest klimacik :) Psują go niestety trochę wszechobecne kable rozciągnięte na ulicach. Po Ostravie bowiem jeżdżą trolejbusy. Ciekawe połączenie - trolejbusy + tramwaje :)




Przysmak prosto z Katowic...? Nie! W Katowicach nikt nie słyszał o żadnych rurkach, którymi Czesi się zajadają. Ale w sumie to coś w deseń naszych ruskich pierogów, czy tam placka po węgiersku... :)




Moje skrzywienie nie opuszcza mnie nawet w Czechach - prawdziwe piwo musi być CIEMNE! Stout ponad wszystko. A Kozel jest super :)








Rynek w Ostrave.












I Ostravski akcent - szyb w centrum miasta. To akurat łączy to miasto z Katowicami :) Oba są troszkę paskudne i kopalniane :P





I powrót do domku Elephantem - nasze koleje nie umywają się do tych czeskich. Nie dość, że mają tanio, to jeszcze pociągi tabor nowoczesny... I da się?? :)

12 komentarzy:

  1. Ładne te ulice z szacownymi kamienicami i przyjemny rynek. Nigdy nie byłem w centrum tego miasta, ale sądząc po zdjęciach jest bardziej zabytkowe niż nasze Katowice.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim - Ostrava ma rynek! :) A Katowice... Tylko przystanek o tej nazwie. Ogólnie sporo się różnią, oczywiście na plus dla Ostravy, u naszych południowych sąsiadów jakoś przyjemniej. A to i to górnicze miasto :)

      Usuń
  2. Nigdy nie polubię Czechów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :) Można spotkać i Czechów całkiem sympatycznych, ale i tak np. Słowacy są duużo fajniejsi :)

      Usuń
  3. Wielkopopowickie piwo pijał Szwejk. Ciemne, "bo w Wiedniu też mają dzisiaj żałobę".

    OdpowiedzUsuń
  4. O Cerny Kozel - moje paliwo podczas pobytu w Słowacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry pomysł na wycieczkę. :) Nawet nie wiedziałem, że Ostrawa tak ładnie się prezentuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kozla można zamówić na http://czecholand.pl/ podobno będzie również czarny,który jest naprawde super ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla wielbicieli ciemnego piwa czarny to perełka wśród piw :)
      Dziękuję za informację :) Z racji, że do granicy mam dość blisko, w razie czego mogę sobie po takie piwko w razie czego wyskoczyć :)

      Usuń
  7. Piękne i zadbane miasto. Zachwycająca architektura :) Nigdy nie byłam w Czechach, ani nawet w okolicach Cieszyna ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrava zadbana jest niestety tylko w części, ale rynek naprawdę wygląda reprezentacyjnie. Do odwiedzenia Cieszyna (polskiego!) zachęcam, naprawdę urocze miasto :)

      Usuń