30.12.2013-01.01.2014
Rejon:
Ścianka Wspinaczkowa "Forteca", Dolina Kobylańska
Drogi - Dolina Kobylańska:
Żabi Koń: Trawers Żabiego Konia - I wyciąg (III+)
W ramach rozrywki tuż przed nastaniem nowego roku wybraliśmy się wraz z przyjaciółmi z północno-wschodnich krańców Polski na ściankę wspinaczkową. Do Fortecy.
Chyba wszyscy nie żałujemy? :-)
Bardzo się cieszę, że wszystkim się podobało.
Bartka tutaj nie mam na myśli - jego zafascynowanie pewne było jak nastanie nocy po dniu.
Ale zarówno Kasi, Izie jak i mi się podobało, wszyscy przypinaliśmy się chętnie do liny póki było jeszcze jakiekolwiek czucie w paluszkach:-)
Oczywiście nie patrzyliśmy ani na trudności dróg, ani na chwytanie się tylko wybranych kolorów. Po prostu wybieraliśmy "którędy teraz" i jazda do góry!
A tak wygląda pierwsza asekuracja, bez szkoleń.
Pełne skupienie:)
Mimo lekkich obaw przed postawieniem pierwszych kroków na ścianie, Izie w najmniejszym stopniu nie sprawiało trudności ani powiększanie metrów pod nogami...
... ani szybszy zjazd...
... i przez chęć kolejnych prób zatrzymała wszystkich na ściance nieco dłużej:-)
:)
Mieliśmy również kumpla od podawania lin.
Choć czasem o linę trzeba było powalczyć:)
Został pokonany swoją własną bronią.
Wspinaczka na ściance sztucznej z racji intensywności szybko wykańczają paluszki. Nawet łatwiejsze drogi stają się poważnym wyzwaniem.
* * *
Natomiast po średniohucznym przywitaniu nowego roku wystartowaliśmy na przechadzkę do Doliny Bolechowickiej i Kobylańskiej.
W tej drugiej postanowiliśmy się nawet wspiąć, choć aura absolutnie nie zachęcała - było widokowo jak przy sylwestrowych fajerwerkach w Krakowie:)
Łapki szybko bardzo marzły. Nie pomagało to w trzymaniu się skały.
Iza łapie w obiektyw pierwsze poczynania Bartka w skale:-)
Buty wspinaczkowe:-)
W dolince absolutne pustki, nie ma się co dziwić. Jest ponuro, mokro i zimno.
Mało amatorów wspinaczki przy tej pogodzie:-)
Postanawiamy na koniec odwiedzić wierzchołek Żabiego Konia - drogą obejściową przez kapliczkę. Ciekawe jakie tam są trudności pod szczytem? Ja obstawiam około II/II+.
Nie było u nikogo z nas ochoty na dłuższy pobyt w skałkach tego dnia - nie wyglądały zachęcająco.
Raz jeszcze podziwiam wspinających się w górach w paskudnych warunkach pogodowych - to na prawdę musi być dla prawdziwie zapalonych.
A my, póki co, poczekamy na pogodę:-)
Bardzo fajnie :-)
OdpowiedzUsuńJa również zamierzam zabrać swoich przyjaciół, którzy nigdy się nie wspinali na ściankę. wstępnie jesteśmy umówieni na piątek i mam nadzieję, że spotkanie dojdzie do skutku :-)
A ja cały czas czekam na waszą relację z ostatnich wypadów wspinaczkowych: Zakrzówek, Kobylany i Psiklatka. Może już mi uchylicie rąbka tajemnicy, na jakich drogach byliście, jakie wrażenia. Wiem, że robiliście coś na Freneyu :-)
pozdrawiam :-)
Nie będziemy żadnych wycieczek ukrywać, a że chronologicznie chcemy wstawiać tak musimy się wracać parę miesięcy do tyłu:-) Ale bez obaw, teraz będziemy w każdej aktualizacji wstawiać wycieczkę z liną:-)
UsuńNo to fajnie :)
UsuńNajbardziej lubię dział "wycieczki z liną". Życzę wam, aby wspinaczka w Tatrach do niego w tym roku doszła :) :)
pozdrawiam
Czekam na kolejne relacje ze wspinania : )) Mój ulubiony dział! :)
OdpowiedzUsuńA ja zawsze jakoś tak w skałach o aparacie zapominam, a coś by się na bloga przydało wrzucić :)
Zapowiada się, że akurat w tym dziale w najbliższym czasie sporo relacji przybędzie :)
UsuńZe zdjęciami i my mamy problem, zazwyczaj dokumentacji właśnie z kluczowych momentów brakuje ;)
Widzę, ze Sylwester spędzony bardzo aktywnie ;-) Pogoda tylko nie dopisała, ale jak widzę i tak było fajnie :P
UsuńTrzeba stawiać czoła przeciwnościom losu :D Co ciekawe, chętnych na taką noworoczną wspinaczkę było więcej. Ale skała pierońsko zimna :)
Usuń