Poniedziałki nie muszą być straszne. Ten jest za to całkiem słoneczny, trzeba więc to wykorzystać. Pada na Las Wolski. Biorę aparat z nadzieją na widoczki - i że uda mi się wyciągnąć Wojtka na Kopiec Piłsudskiego ;)
Na początku zaczyna się całkiem ładnie i nietypowo, a mianowicie - od winnicy w okolicy Opactwa Kamedułów.
Poza tym, pojawiają się i wyczekiwane Tatry ;) Obielone po ostatnich intensywnych opadach. Całkiem fajnie kontrastują z około-krakowską zielenią ;)
Sokole oko oczywiście wypatrzyło jakiegoś grzyba :P Niestety, tym razem niejadalny ;)
Pagóry Beskidu Makowskiego.
Na szczęscie udaje mi się namówić Wojtka na Kopiec Piłsudskiego. I co? Pozytywne zaskoczenie - jakoś do tej pory nie mieliśmy farta do dalekich obserwacji z tego miejsca.
Ja tam jestem zachwycona, bo na horyzoncie dostrzegam... Skrzyczne! Czyli najbardziej rzucającą się w oczy górkę na zdjęciu. Olać Tatry - jak widać Skrzyczne, uśmiech zapewniony :)
Przy okazji możemy pooglądać, jak na Balicach ląduje samolot - fajnie kurzy się mu spod kół przy pierwszym kontakcie z podłożem ;)
No i oczywiście Tatry :) Trochę kiepsko je widać, ale nie ma co narzekać - są!
Na koniec widok w stronę równiny... i miasta :)
P.S. Powyższe zdjęcia robiłam obiektywem, który jakiś czas temu zaliczył poważny lot - spadł kilkadziesiąt metrów w dół obijając się o ziemię i kamienie. Ogólnie jest to raczej tani obiektyw i jakość zdjęć nie powala, aale... jak widać - działa i ma się dobrze! To już mój drugi foto-cud w życiu! :D
Eh no kopiec to też górka, albo pagórka ;) w każdym razie idzie się do góry, czyli w całkiem zacnym kierunku ;)
OdpowiedzUsuńTaka miejska namiastka - lepszy kopiec niż nic :P
UsuńOlać Tatry i Skrzyczne jeśli widać te pięć kominów na horyzoncie - Skawina! Stamtąd zdjęcia nie mam - trzeba isę będzie wybrać kiedyś na wschód słońca. Wtedy powinno być je najlepiej widać w porannej mgle.
OdpowiedzUsuńNawet nie taki diabeł straszny (zakurzony), widoczki całkiem sobie, a samolot po lądowaniu to kupa dymu :D
OdpowiedzUsuń