TRASA:
Brenna -> Stary Groń -> Grabowa -> Kotarz ->Hala Jaworowa -> Brenna
Zeszłoroczna wiosna przyszła bardzo szybko. Tak właściwie, nie dało się zbytnio odczuć nawet zimy. Już w połowie kwietnia w Beskidach zaczęło się robić zielono. A wiadomo, nie ma chyba nic piękniejszego niż beskidzkie lasy na wiosnę... A więc, a więc? Wyruszyliśmy na odkrywanie Beskidu Śląskiego.
Wycieczkę rozpoczęliśmy w zielonej Brennej.
Ledwo co ruszyliśmy w górę, od razu pojawiły się widoki. Takie szlaki lubimy ;)
Z tyłu i w dole zostawiamy Brenną...
A z przodu wyłaniają się nasze dzisiejsze cele. Polana Jaworowa, na przykład.
Pierwszy szczyt, który dzisiaj zdobywamy ma niezbyt wyszukaną nazwę Stary Groń i ma podobno 798m wysokości. Umiejscowienie wierzchołka należy chyba do problematycznych - po drodze natykamy się na dwie tabliczki informujące nas, że to już tutaj. Szczycik do tego jest całkiem widokowy.
Według map czeka nas teraz wędrówka wśród "podniebnych hali Beskidu Śląskiego" - o tak sobie je nazywam ;)
I w rzeczy samej, hale są. Brakuje tylko owieczek, ale na to jeszcze nie czas - mamy w końcu dopiero połowę kwietnia.
Przybliża się Hala Jaworowa. A zza niej wyłania się oczywiście Skrzyczne.
Na dzień dzisiejszy mieliśmy w planach odwiedzenie Chaty Grabowa. Hm, hm - już z daleka jednak wygląda na to, że nici z tego. W chacie trwa remont - jak widać, wiosna coś za wcześnie przyszła w tym roku ;)
No nic, czas więc na małą zmianę planów kulinarnych. Ruszamy więc w stronę Kotarza.
Na grzbiecie Beskidu Węgierskiego okazuje się, że nad naszą wycieczką i nad nami zawisły czarne chmury... Ajć. Nie chcemy dzisiaj zmoknąć.
Dobra mina do czarnych chmurek.
Na Kotarzu jednak jest sucho. Trochę się tu pozmieniało od mojej ostatniej wizyty - powstała porządna wiata, ołtarzyk (jeśli można to tak nazwać).
A na szczycie ognisko i kiełbaski! Co staje się powoli naszą tradycją :)
Z pełnymi brzuchami ruszamy dalej. Z ciemnych chmurek nic nie pada, a z rezultacie pojawia się słońce.
Wraz z wejściem na niebieski szlak wchodzimy jakby do innego świata - najpierw do "lasu kamieni",
A potem w końcu na Halę Jaworową. To moja beskidzka miłość od pierwszego wejrzenia. Takiego drugiego miejsca próżno szukać w okolicy... Hala Jaworowa jest naprawdę sporych rozmiarów, no i oczywiście - widokowa. My znajdujemy się u jej brzegu. Jako tako przez halę nie przebiega jednak żaden szlak. Ale jesteśmy w Beskidach, wiec chodzić można :)
Widać, w którą stronę najczęściej wieje ;)
Żegnamy się z Halą Jaworową i schodzimy do Brennej. Trzeba będzie tu wrócić, jak dookoła się zazieleni. Wtedy to dopiero musi zachwycać...
Po drodze trafiamy jeszcze na taki okaz. Czyż buki nie są piękne?
W drodze powrotnej wkraczamy do budzącego się do życia lasu bukowego. Natrafiamy na siewki buka.
I takim zielonym akcentem kończymy naszą wiosenną wycieczkę.
Wędrówka przez Stary Groń to moja ulubiona trasa w Śląskim ;) A Jaworowa, cóż.. wciąż czeka i czeka, chyba też na zieleń albo na złoto i czerwień...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Polecam gorąca Jaworową więc! Myślę, że najpiękniej prezentuje się pewnie w soczystej zieleni - słyszałam też, że odbywa się tam wypas owiec, więc tym bardziej warto wybrać się tam latem.
UsuńPozdrawiam również :)
To liście szczawika zajęczego (trzy listki, podobne do liści koniczyny, dużo delikatniejsze od liścieni siewek bukowych), a nie siewki buka (dwa liścienie, grubsze, jakby śliskie, 'skórzaste'). :)
OdpowiedzUsuńPS Tym komentarzem wywołaliście mnie z "cienia" - pozostawałam anonimową czytelniczką Waszego bloga. Ale skoro już mam okazję to chciałam Wam serdecznie podziękować za pracę którą wkładacie w jego prowadzenie, szczególnie za pieczołowicie opracowywane panoramy ale też za piękne zdjęcia i ciekawe opisy wycieczek! Dzięki Wam można oderwać się choć na chwilę od obowiązków gdy te nie pozwalają samemu wyruszyć w trasę. Dziękuję pięknie! :D
O, dziękujemy! W takim razie następnej wiosny trzeba będzie się wybrać znowu do lasu i nauczyć się odróżniać te dwie roślinki :) Dziękujemy poza tym za dobre słowo, cieszymy się bardzo, że podoba Ci się na naszej stronie. No i oczywiście zapraszamy ponownie :)
UsuńOstatnio z braku czasu zazwyczaj realizuje tylko jednodniowe wycieczki górskie. Ciekawa propozycja, mam blisko do Brennej, pewnie kiedyś powędruje waszym śladem. Udane zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Polecamy, to z pewnością jedna z piękniejszych tras w Beskidzie Śląskim.
UsuńPozdrawiamy serdecznie!
Mieliście udaną wycieczkę. Mi również miło się z Wami wędrowało, tym bardziej, że nigdy wcześniej tam nie byłam. Piękne zdjęcia, ale najbardziej zachwyciło mnie to iście "górskie", gdzie pasma kładą się cieniami. Pozdrawiam Was serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŁadna wiosna :) A ognisko z kiełbaskami na trasie to super sprawa, też je robię kiedy tylko mogę :) A i gaz się wtedy oszczędza :P
OdpowiedzUsuńOgnisko staje się nieodłącznym elementem naszych wycieczek. Oczywiście tam, gdzie względnie wolno:)
UsuńMnie na Kotarzu zaskoczyła budka z jedzeniem. Nie spodziewałam się absolutnie takich udogodnień w tym miejscu. No i zrobiło nam się niesłychanie głupio gdy my zmęczeni usiedliśmy w wiacie, a z przeciwnej strony przyszła pani (zapewne okoliczna mieszkanka) w gumofilcach, podpierając się na laseczce, rześka i skora do plotek z panią sprzedawczynią:)
OdpowiedzUsuńPod tym drzewem na Jaworowej też mieliśmy dłuższy postój. Pięknie tam!
Jeszcze mam żywo w pamięci te trasę. Stary Groń jest niezwykle malowniczy, ale Hala Jaworowa też wymiata :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)