W tym roku, na dobry początek miałam okazję pierwszy raz oglądać zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. A wszystko dlatego, że miały miejsce... w Wiśle :) Konkurs za miedzą, toż to grzech nie jechać! Dołożyłam więc wszelkich starań, żeby się tam znaleźć i już w listopadzie miałam zarezerwowane bilety.
A tak właśnie wyglądalo tam 9go stycznia :
Cała masa rekwizytów kibica. Ja sama byłam tego dnia tak zalatana, że zapomniałam nawet flagi :)
Trąbili zewsząd... Po skończonej imprezie czułam się jak dawniej po koncertach ;)
Na żywo wszystko wygląda zupełnie inaczej. Lądowanie wydaje się być bardziej ryzykowne :)
Jedyne zdjęcie kibiców z Czechowic. No i co z tego, że nieostre? :)
Rzut na VIPowskie sektory.
A tak właśnie ożywiał się nasz sektor, kiedy filmowała nas kamera :)
I nasz sektor na telebimie, czyli jak w jeden wieczór stać się sławnym :) Dla spostrzegawczych - gdzieś z lewej strony czaję się tam z aparatem :)
Trzymanie podium, hihi :) Ktoś pomyślał, że to tak może wyglądać?
I na koniec mała niespodzianka ;)
Ogólne podsumowanie skoków: mega pozytywnie! Atmosfera świetna, polscy kibice jednak bardzo dają radę. Wisła spisała się bardzo dobrze, temu miastu należał się z oczywistych względów Puchar Świata. Może sprawy organizacyjne nie do końca były przemyślane - bowiem za friko można było obejrzeć te skoki równie dobrze jak z sektorów :) Ale o tym wiedzieli tylko mieszkańcy Wisły :) No i poza tym byli najsympatyczniejsi skoczkowie - Stoch, Simon Amman, Morgi, nawet Schmitt w kasku z Milki. Szkoda tylko, że nie było Adasia :)
Mam nadzieję, że okropnie-beznadziejny pomysł z organizowanie skoków na terenie Stadionu Narodowego stanie się równie kłopotliwy i nieopłacalny jak dach na tymże obiekcie i co za tym idzie - że przez kolejne lata będziemy jeździć na Puchar Świata do niezatłoczonej Wisły. Do przyszłego roku! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz