Nowy Rok to chyba najgorszy dzień w całym roku. Dzień, który najlepiej, jakby się jak najszybciej skończył, pełen bólu głowy i różnych innych tam dolegliwości... Z resztą, może lepiej nie przypominać, coby nie przyprawiać nikogo o mdłości :)
My za to chyba tradycyjnie spędziliśmy ten dzień nieco aktywnie, wolni od jakichkolwiek przykrych następstw dnia poprzedniego :) Zachowaliśmy się jak prawdziwe Krakusy. Pojechaliśmy odwiedzić podkrakowskie dolinki :)
Dlaczego ten widok zawsze najbardziej cieszy oko? :)
:*
Czyżby Ciapek też miał kaca? :)
I tyle. Uciekam oglądać skoki :) A relacja z tych w Wiśle już niebawem :)
Jesteś taka piękna:*
OdpowiedzUsuń