TRASA:
Mikuszowice Błonia -> Kozia Góra -> Równia -> Mikuszowice Błonia
Pomimo, że w Beskidy chadzałam i chadzam bardzo często, okazało się, że są jeszcze miejsca dość istotne, w których nie było mi dane być (lub było, kiedy byłam za mała, żeby cokolwiek pamiętać :)). Do takich miejsc należało schronisko na Koziej Górze, nazywane popularnie Stefanką. Postanowiliśmy więc skorzystać z wolnego kawałka popołudnia i je odwiedzić :)
Jak na niedzielne popołudnie przystało, Błonia były pełne ludzi. Skręciliśmy w las, którym to zielony szlak miał nas doprowadzić do jednego z najstarszych beskidzkich schronisk.
Podążyliśmy więc śladami historii. I to podwójnie, szlak bowiem prowadzi naturalnym torem saneczkowym.
...który pomimo, że obecnie nieużywany, jest wyraźnie widoczny. Tor powstał w czasach międzywojennych, miał ponad 200 metrów długości. Teraz wykorzystywany jest chętnie przez rowerzystów :)
Zieloono :) Czyli to, co Wojtuś lubi najbardziej.
Dość konkretny zakręcik ;)
Buty za kostkę są :P
Szlak na Kozią Górę jest miejscami dość widokowy :) Można pooglądać sobie całe Bielsko, na horyzoncie majaczą smrodzące kominy GOP... Ble :)
Obwodnica Bielska.
Typowa, beskidzka leśna ścieżka + trochę widoczków = cudo :)
Na górze meldujemy się po 30 minutach - nieco krócej, niż podawały nam na dole szlakowskazy :) Wstępujemy na chwilę do Stefanki, która przeżywa dzisiaj oblężenie...
Budynek schroniska powstał daawno, daawno temu, czyli podobno jeszcze w XIX wieku :) Schroniskiem jest od 1912 roku, ma za sobą "przygodę" z Beskidenverein, należało niegdyś też do PTTK. Obecnie jest to schronisko prywatne. Budynek jest dość ciekawy :) Długo tam jednak nie gościmy - wstępujemy po pieczątkę i postanawiamy posiedzieć chwilkę w oddali, delektując się beskidzkim spokojem :)
Okazuje się, że robi się dość widokowo na drugą, nieporównywalnie lepszą stronę :) Tutaj w chmurach chowa się Pilsko.
Jezioro Żywieckie i zachmurzona Babia Góra.
Wojtuś czeka, aż jego niesforna narzeczona nagoni się z aparatem :P
I jeszcze widoczek na świeżo zazielenione stoki Magury i Skrzyczne :)
Podczas drogi w dół łapie nas wiosenny deszczyk. Czas więc wracać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz