TRASA:
Podbańska -> Razcestie pod Grunikom -> Dolina Koprowa -> Razcestie pod Ciemnymi Smreczynami -> Niżni Ciemnosmreczyński Staw -> Wyżni Ciemnosmreczyński Staw -> Wrota Chałubińskiego -> Dolina Ciemnosmreczyńska -> Dolina Koprowa -> Razcestie pod Grunikom -> Podbańska
-> poprzedni dzień: Dolina Kieżmarska
Drogi Czytelniku.
Zabieram Cię właśnie w długą, odrobinę męczącą wycieczkę. Już za chwilkę pożegnamy się z cywilizacją (chociaż właściwie... Już chyba kilkadziesiąt kilometrów temu to uczyniliśmy) i wejdziemy w ciemny las, w którym jesteśmy tylko gośćmi. Wciągnij mocniej powietrze - czujesz ducha lasu? Przysłuchaj się... Tak, to potok, który jeszcze jakiś czas temu był hen, wysoko. Teraz popłynie dalej, niosąc górską, chłodną wodę w doliny. Chodźmy więc dalej - zapewniam Cię, że nie pożałujesz tej długiej drogi. Jej finał będzie naprawdę piękny. Ciii... I rozglądaj się uważnie dookoła - żeby niczego nie przeoczyć.
Dolina Koprowa. Jedna z największych tatrzańskich dolin. Pusta. Jej dnem przebiega ścieżka. Bardzo długa ścieżka. Mało kto wybiera ją jako cel wycieczki - może dlatego, że w dalszej bądź bliższej okolicy znajduje się tyle bardziej widokowych miejsc, które nie wymagają tyle czasu. Osobiście Dolina Koprowa razem z Cichą kojarzyły mi się... z niedźwiedziami i lawinami. A jednak - stała się ona naszym celem tejże jesieni. Chociażby dlatego, żeby nieco skonfrontować skojarzenia z rzeczywistością :)
Podróż w dotąd nieodkryte rozpoczynamy w Podbańskiej, chociaż wędrówkę tego dnia rozpoczęliśmy już wcześniej - wychodząc o świcie ze Schroniska pod Szarotką. Jeżeli chodzi o Podbańską - sama nazwa wskazuje na górniczą przeszłość tej części Tatr. My do bani ;) jednak dzisiaj nie zmierzamy.
Chwilka na posilenie się - dookoła oczywiście pustki i w drogę.
W drogę... Po drodze ;) Bo niestety nasi południowi sąsiedzi mają dość przykry zwyczaj budowania asfaltowych dróg wgłąb dolin - takie drogi ma np. Dolina Cicha, Koprowa, Żarska, Mięguszowiecka... U nas to zdarzyło się tylko raz - i widać jakie są tego skutki ;)
Na Słowacji za to asfalt nie ma właściwości przyciągających i na szlaku praktycznie nikogo nie ma.
Dochodzimy do rozejścia dróg - w lewo weszlibyśmy w Dolinę Cichą, nasza ścieżka wiedzie w prawo. Nie wiemy jeszcze, czy nie urozmaicimy sobie jeszcze drogi powrotnej i nie zawitamy jeszcze dzisiaj u siostry Doliny Koprowej. Właściwie to nie wiemy, gdzie wylądujemy ;)
Sprawa z dolinami Cichą i Koprową wygląda ciekawie. Obie są ogromne - i obie są dolinami walnymi, ale - przed umowną granicą Tatr (Droga Wolności) łączą się w jedno, a ich potoki razem tworzą Białą Liptowską. Teoretycznie - któraś powinna być odnogą tej drugiej. Praktycznie - sytuacja wygląda jednak inaczej. Z tatrologicznego punktu widzenia Dolina Koprowa pełna jest niedomówień i absurdów...
Opuszczamy jednak Dolinę Cichą i wchodzimy w Dolinę Koprową. Zapowiada się długa wędrówka lasem z pojawiającymi się widokami na okoliczne szczyty. Na początku króluje oczywiście Krywań ;)
Od tej strony prezentuję się naprawdę groźnie ;) Mieliśmy okazję podziwiać go już dzisiaj od południa i pod tym względem absolutnie nie ma co zazdrościć Słowakom - z tamtej strony traci sporo uroku.
Książkowy borowik ;)
W dolinie pojawia się jeszcze coś - grzyby! Z racji, że nocami jest już dość zimno, mijamy całą masę zmrożonych rydzów na poboczu. To dobry dowód na to, że mało kto tędy chodzi ;)
Grań Hrubego - kolejny kolos, któremu będziemy mieli okazję się dzisiaj przyjrzeć.
Wszywaki.
Po pierwszych paru kilometrach docieramy do ważnego miejsca.
Typowa słowacka budka, a pod nią - informacja o prowadzącej w prawo ścieżce Kmet'ov Vodopad, która doprowadza nas do... Niżniej Niewcyrskiej Siklawy. Teoretycznie nazwą Kmet'ov Vodopad oznacza się Pośrednią Niewcyrską Siklawę, która znajduje się nieco wyżej ponad Niżnią, ale czasem nazwę tą przenosi się na wszystkie trzy wodospady... No właśnie. Pomieszanie z poplątaniem.
Słowacy uważają, że to ich najwyższy wodospad i do tego najwyższy w całych Tatrach. My, Polacy, za głosem pana W. Cywińskiego mamy na ten temat inne zdanie i za najwyższą uważamy Ciężką Siklawę, Niewcyrskie Siklawy traktując jednak odrębnie.
Niżnia Niewcyrska Siklawa.
Kontynuujemy wędrówkę doliną, która z ciemnych smreczyn zmienia się w prawdziwe uosobienie jesieni. Do Głównej Grani nadal niestety daleko...
Krzyżne Liptowskie, Skrajny Goły Wierch, Zadni Goły Wierch.
Z lewej strony cały czas towarzyszą nam Kopy Liptowskie. Widoki możemy oglądać za sprawą ich lawiniastych żlebów, które zmiotły las w dolinie ;)
Na polanie mijamy wyraźne oznaki cywilizacji. Na szczęście zaraz potem skręcamy w uroczą leśną dróżkę.
Gdzieś nad nami znajduje się teraz próg Doliny Hlińskiej.
Chwilę później dochodzimy do rozejścia szlaków. Dolinę Hlińską zostawiamy jednak na inną okazję. Rozpoczynamy burzę mózgów - nie pamiętam już dokładnie o co chodziło, ale jak widać męska część wycieczki wzięła się za wnikliwą analizę...
... i szukanie zasięgu w samym środku dziczy ;)
Decyzja jednak zapadła - odwiedzimy dzisiaj Ciemnosmreczyńskie Stawy. I spróbujemy odwiedzić w końcu Kopę nad Wrotami ;)
Ciemosmreczyńska Młaka. Strasznie mi się to miejsce podoba.
Toteż muszę mieć z nim zdjęcie ;)
Próg Doliny Ciemnosmreczyńskiej.
I na zbliżeniu Ciemnosmreczyńska Siklawa.
Szlak do Doliny Ciemnosmreczyńskiej jest mniej przedeptany niż niektóre pozaszlakowe ścieżki ;) Pomyśleć, że wystarczyłoby jedno schronisko w dolinie, żeby to zmienić.
I jesteśmy na Niżnim Ciemnosmreczyńskim Stawem. Miejsce... ciekawe. Nad otoczeniem króluje oczywiście Cubryna.
Oprócz nas nad stawem jest jeszcze słowacka para, która to jakoś dziwnie się na nas patrzy. O co im chodzi? ;)
Po chwili jednak stwierdzają chyba, że jesteśmy nieszkodliwi i wyruszają ścieżką wzdłuż stawu. Ciekawe, co im przyszło do głowy jak zobaczyli po paru minutach, że idziemy ich śladami... ;)
Próbujemy w górze dopatrzeć Szpiglasowy Wierch. Gdybyśmy nie zauważyli turystów na grani, nie byłoby opcji zgadnąć gdzie jest wierzchołek. Strasznie z tamtej strony niepozorny. W każdym bądź razie - jest gdzieś tam ;)
Po krótkim posiłku ruszamy dalej.
Ekhm... Ścieżka nad Wyżnim Ciemnosmreczyńskim Stawem jest wyraźna - i jak widać na załączonym obrazku, utrzymywana ;) Ładnie to piłować kosówę w rezerwacie? ;)
Spojrzenie w tył na Cichy Wierch i Kobylą Dolinkę - tam też mogliśmy dzisiaj być ;)
W tym momencie wspomnę jeszcze nad niesamowitym bezsensem wśród tatrzańskiego nazewnictwa tego rejonu. Gdzie jest Dolina Ciemnosmreczyńska? A gdzie Piarżysta? Teorii na ten temat jest/było milion. Wystarczy wziąć ze dwie tatrzańskie mapy - zapewne na każdej obie doliny zaznaczone będą gdzie indziej. Moim zdaniem autorzy takich teorii w życiu w tej części Tatr nie byli. Gdyby byli, zauważyliby bez problemu, że w Dolinie Piarżystej... są piargi. A Dolina Ciemnosmreczyńska - wyraźnie oddziela się od Doliny Koprowej progiem - i znajdują się w niej stawy Ciemnosmreczyńskie (analogicznie np. do Gąsienicowych). Minie jednak zapewne sporo czasu, zanim autorzy przewodników/map będą co do tego zgodni.
Wróćmy jednak do wycieczki.
Wyżni Ciemnosmreczyński Staw. Pomyśleć, że jeszcze dwa miesiące wcześniej patrzyłam z Wrót na ten staw i myślałam sobie, że jak dobrze, że są w Tatrach jeszcze miejsca, w których ludzie praktycznie nie bywają (hęęę?). No cóż :) W każdym bądź razie - takie miejsca lubię :)
Nad Wyżni Ciemnosmreczyński jeszcze wrócimy - póki co trzeba w końcu na tej wycieczce zdobyć coś więcej, niż próg! ;) Celujemy w Kopę nad Wrotami, która od pewnego czasu strasznie siedzi Wojtkowi w głowie.
Kopa jednak znajduje się trochę dalej, niż się wydaje. Przebijamy się przez kochane trawki przeplecione ze skałkami. Tracimy na tym trochę czasu i w rezultacie stwierdzamy, że chyba jednak lepiej... wejść na te Wrota ;)
A oto i Wrota Chałubińskiego.
Chłopcy ubrani adekwatnie do chodzenia po rezerwatach :)
Dolina Piarżysta - żeby było jasne ;)
W podejściu na przełęcz towarzyszą nam kozice, które wydają się jakby pozowały do zdjęć :)
I Wrota Chałubińskiego.
To jednak Staw Staszica istnieje! ;)
Turyści mieli fajne miny, jak pojawiliśmy się na przełęczy "z nikąd" ;) Po drugiej stronie Tatr zupełnie inne klimaty - jakby trochę mroźniej...
Pamiątkowe zdjęcie musi być ;)
-Tędy kiedyś prowadził szlak. (rzucił pewien turysta na przełęczy do swojego kolegi).
-Doobra, idziemy :)
Panowie odprowadzili nas wzrokiem. Na szczęście tylko wzrokiem ;)
W drodze powrotnej oczywiście znowu zaczęło się robić ładnie, co spowolniło nieco nasze schodzenie... Tym razem było jednak 2:1 i w końcu nie byłam sama ze swoim szałem robienia miliona zdjęć :)
Krzyżne Liptowskie, Gołe Wierchy,a w tle Baraniec, Bystra, Kamienista, Smreczyński Wierch.
Wyżni Ciemnosmreczyński Staw.
I powrót nad staw. Nad nim jeszcze chociaż chwilkę posiedzieć, popatrzeć... Wiemy, że czas pogania, ale tak szybko znowu się tu nie pojawimy ;)
Mur Hrubego.
I jakaś tam część Pośredniego Wierszyku - być może Przybylińska Czuba.
Zachód słońca był jednak zapowiedzią tego, że czeka nas jeszcze schodzenie Doliną Koprową po ciemku. Brr :(
Gratulujemy leniom z TANAPU, którym nie chciało się znieść zniszczonego szlakowskazu - jasne, lepiej go ciepnąć w krzaki!. Jakbym miała gdzie wziąć taki daszek, chętnie zaaranżowałabym sobie go jakoś w pokoju ;)
Ostatnie promienie zachodzącego słońca oświeciły nam jeszcze Koryto Krywańskie. Dalej był już tylko zmrok, poburkiwanie w krzakach (które rzekomo słyszałam tylko ja!) i wyczekane światełka w Podbańskiej. Razem z nami na parking zeszli jacyś turyści, którzy schodzili Doliną Cichą. To ja już wolę tą Koprową ;)
I na tym kończymy nasze wrześniowe wędrówki tatrzańskie. Cieszę się, że udało nam się odwiedzić nieznane rejony - ale następnym razem w odwiedziny do Doliny Koprowej przyjedziemy z rowerami ;)
Pięknie! Nie od dziś marzę o Dolinie i Stawach Ciemnosmreczyńskich, ale nie wiem, czy dałabym radę tam dotrzeć :)
OdpowiedzUsuńChyba najłatwiej i najszybciej z Morskiego Oka przez Wrota:-)
UsuńMożna też normalnie, na legalu z Podbańskiej - trasa oprócz tego, że jest długa nie nastręcza żadnych trudności, przez większość drogi idzie się raczej po płaskim, więc myślę, że dałabyś radę bez problemu :)
UsuńAleż ładnie zaczęta opowieść. I te jesienne widoki.. rozmarzyć się można. I jakby nie było to zaskakująco pusto na co wielokrotnie zwracałaś uwagę:)
OdpowiedzUsuńHmmm... Żeby nie skłamać przez całą wycieczkę spotkaliśmy z trzech rowerzystów, dwie małe grupki turystów i w drodze powrotnej dwóch chyba pracowników parku, też na rowerach. Więc jak na cały dzień wycieczki naprawdę mało - w Polsce na szlaku chyba nie do zrealizowania :)
UsuńMożna się rozmarzyć, oglądając tak cudne widoki. Podoba mi się ten rejon, który opisaliście w ostatnich postach. Lubię spokój i samotność na szlaku. Jesienią jest tam wspaniale. Kolory wręcz biją po oczach. Świetny komentarz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękujemy! :) W takim razie gorąco polecamy wizytę w Dolinie Koprowej - ruch turystyczny jest tam minimalny, a widoki mogące zauroczyć.
UsuńPozdrawiamy! :)
O, własnie - jeszcze po tamtej stronie Tatr takie drogi są. Niestety, mają taki swój sposób na zagospodarowywanie dolin i myślę, że nie chodzi tutaj o ułatwienia dla turystów, ale ich własne korzyści jak ułatwione zwożenie drewna z gór. Niestety.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że zdjęcia się podobają! :)
Ale pusto... Aż widać tę ciszę :)
OdpowiedzUsuńA światło na zdjęciu pod koniec, na którym stoisz jako zdobywca wszechświata - super :)
Super zdjęcia to prawda :D Dolina Koprowa prezentuje się rewelacyjnie i pozostaje żałować tylko, że przez swoją wielkość i zagospodarowanie jest taka niedostępna :/ Ale z drugiej strony może to i lepiej, bo ma bardzo dużo uroku.. Fajnie się oglądało, Wasza relacja jest pierwszą, którą przychodzi mi czytać z tych rejonów Tatr.. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa tą dolinę poznałem w zeszłym roku, ale wiem, że musze tam kiedyś wrócić właśnie nad te jeziora, pokazana w Waszej relacji. A i jest tam gdzie spać wygodnie nawet przy gorszej pogodzie ;-)
OdpowiedzUsuńA zgadza się, jest gdzie się zdrzemnąć;)
UsuńI przydatna to opcja, bo strasznie daleko od wejścia na szlak, żeby w tym rejonie coś ciekawego odwiedzić.
Pozdrawiam
Kolory są przepiękne, początkowo szlak wydaje się być przyjemny i nie stwarzający problemów.
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękną wycieczkę, którą drugi raz odbyłem z Wami(pierwszy raz z żoną w lipcu 2016)miłe wspomnienia, szlak bardzo cichy spokojny inie spotkaliśmy nikogo idąc do Niżniego Ciemnosmreczyńskiego Stawu, przede wszystkim dziękuję za wspaniały opis szczytów, który jest pomocnym podglądem do moich opisów zdjęć, które udostępniam na portalu "GOOGLE +" jeszcze raz dziękuję i życzę owocnych i udanych wypadów na szczyty gór.
OdpowiedzUsuńBardzo się więc cieszymy, że wpis się podobał :) Te okolice rzeczywiście są bardzo spokojne i odludne, jak na Tatry. Również życzymy pięknych wycieczek górskich!
UsuńSzedłem kilka lat temu z Popradskiego przez Koprowy, Dolinę Hlińską do Trzech Studniczek , poezja. Chyba w tym roku pójdę Waszą drogą wspierając się rowerem
OdpowiedzUsuńRower na Dolinę Koprową to dobry pomysł, oszczędza sporo czasu i sił.
UsuńFajny opis trasy ! Mała uwaga , bez urazy : chyba niepotrzebne zwroty typu "lenie z TANAPu" i kilkukrotnie użyte słowo "straszny". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń. . jeszcze jedno : ładna dziewczyna (kozica )
OdpowiedzUsuń