Witamy ponownie!
Listopad zagląda do okien. W górach od miesiąca próbuje się zadomowić zima. W takie dni aż chce się wspomnieć lato, ciepły granit i wycieczki w pełnym słońcu.
Dlatego w dzisiejszym "co nowego" wracamy wspomieniami do lipca zeszłego roku, kiedy to w pewien piękny dzień wybraliśmy się na część Grani Baszt, konkretniej od Skrajnej Baszty do Szatana. Zapraszamy do czytania relacji pt. Granią Baszt.
A z racji tego, że ostatnimi czasy bieganie na dobre zagościło w naszej codzienności, zapraszamy też do czytania relacji z 3. Biegu o Złotą Szyszkę, małego górskiego biegu z piękną trasą, w którym miałam przyjemność uczestniczyć w ostatni weekend.
I to na dzisiaj tyle z nowości.
Jeśli chodzi o to, co najbliższym czasie pojawi się na blogu, to mamy nadzieję wykorzystać długie, jesienne wieczory na poopisywanie wycieczek. Mamy ogromne zaległości - w najbliższym czasie z pewnością spodziewajcie się ostatniej relacji z Lofotów. Oprócz tego w zanadrzu mamy jeszcze relację z zimowych Karkonoszy, długą opowieść o tegorocznej wycieczce na zachodnie wybrzeże Norwegii oraz opis jesienno-zimowej wędrówki granią Krywańskiej Małej Fatry.
Zapraszamy więc po kolejne nowości w najbliższym czasie :)
No w końcu coś nowego! :)
OdpowiedzUsuń