niedziela, 29 listopada 2015

Jatkami Bielskimi

TRASA:
Tatrzańska Kotlina - Schronisko pod Szarotką - Przełączka nad Schodkami - Skalne Wrota - Kurza Przełęcz - Bujaczy Wierch - Bujacza Przełęcz - Jatki Bielskie - Szalony Wierch - Szeroka Przełęcz Bielska - Płaczliwa Skała - Szeroka Przełęcz Bielska - Szalony Przechód - Przełęcz pod Kopą - Dolina Przednich Koperszadów - Tatrzańska Kotlina


Na ten czerwcowy weekend planowaliśmy raczej lekkie spacery. Dzień spędzony na pienińskich ścieżkach zakończyliśmy w Ździarze u podnóży Bielskich Tatr. Nie chcieliśmy tego dnia wędrować po Tatrach, prognozy straszyły dużym zachmurzeniem i tym razem miały rację. Za to jutro ma być ładnie.

Przeszliśmy się jedynie na krótki spacer na mostek pod Muraniem.
I spać.

Poranek rozpoczęliśmy widokiem na ładny księżyc:-)

Widok ze Ździaru

Widok ze Ździaru


Przejechaliśmy do Tatrzańskiej Kotliny, tutaj rozpoczynamy i zakończymy dzisiejszą wędrówkę.

A dokąd się wybieramy? Chcemy przejść się wschodnią częścią głównego grzbietu Tatr Bielskich.
Rozpoczynamy jednak nie od jej początku (czy tam końca), ale przechodzimy najpierw pod Szarotkę, a później poszukujemy ścieżki wiodącej na grań. I nie jest to takie oczywiste, ale nie też jakieś bardzo kłopotliwe.

Skalne Wrota ze Schroniska pod Szarotką


Parę minut od szlaku ściecha jest już wyraźna. Urokliwy, połamany las - wiatrołomu w odpowiednich miejscach przerżnięto piłami, żeby się wygodnie szło.

Skalne Wrota ze Schroniska pod Szarotką

Skalne Wrota ze Schroniska pod Szarotką



Podejście pod ścianki graniowe jest raczej krótkie, ale treściwe. A sam amfiteatr tutejszych ścian bardzo przykuwa wzrok. Ścieżka jest o tyle przyjemna, że przebiega tuż pod ściankami - coś jak w skałkach. Niestety trafiła się też na ścieżce niedźwiedzia kupa, nie śmiałem tknąć, ale wyglądała na jeszcze ciepłą:) Nie był to jedyny taki trop na dzisiejszym szlaku. Widocznie im tutaj dobrze.




Częściowo w lesie w poprzek skał, częściowo stromo w górę wydostajemy się na grań na Przełęczy nad Schodkami.

Widok stąd ciekawszy na północ niż na południe - ciekawe, długie ściany zawisające nad najbliższą doliną odchodzące z grani Bujaczego Wierchu.

Przełęcz nad Schodkami


Idziemy dalej. Przy najwspanialszym dzisiejszego dnia miejscem odpoczywa kilka kozic - nawet się nie spieszyły z ucieczką.

Skalne Wrota. Wyjątkowa przełęcz w Tatrach. Przyciąga wzrok już z okolicznych samochodowych dróg, wcięta pomiędzy dwoma pionowymi uskokami.
Od dawna najbardziej w Tatrach podobają mi się tego typu miejsca.
Chętniej wybieram się na wycieczkę pośród bujnej roślinności i ciekawych tworach skalnych niż na te wysokie, oklepane setkami internetowych zdjęć i relacji szczyty.

Skalne Wrota

Skalne Wrota


No bo gdzie tam Gerlachowi urodą do Młynarza?:-)

Zatrzymujemy się tutaj na dłużej i badamy okolicę. Jest tu ładny widok na kolejną ścianę, jest i małe okno skalne, przypominające trochę kształtem niedźwiedzia - coś dużo tutaj jego symboli:)

Skalne Wrota

W dalszej drodze postanawiam zboczyć na chwilę ze ścieżki - jest bardzo blisko na górę jednej  ściany tworzącej Skalne Wrota.
Blisko i raczej łatwo - technicznie. Za to są spore trudności roślinne. Takie też lubię, byle nie za dużo:) Skała zwie się Pomurnikową Ścianą. Nazewnictwo w tej części Tatr jest nam słabo znane. I ogólnie raczej rzadziej spotykane.
Na przykład dalsza nasza ścieżka wiedzie na Kurzą Przełęcz - tuż pod najwyższym garbem Margicy.

Pomurnikowa Ściana, Astrowa Ściana

Widok na ścianki otaczające Skalne Wrota.

Dolina Sucha Bielska

Mało znana, a piękna Dolina Sucha Bielska.

I od wyjścia na Kurzą Przełęcz, z małymi wyjątkami szlak robi się bardzo monotonny, powiem nawet - nudny.

Kurza Przełęcz


Około półgodzinne podejście na Bujaczy Wierch już bez trudności krzakowych oraz jakichkolwiek innych.

Podejście na Bujaczy Wierch

Fajksowa Czuba

Wraz z powrotem na Główny Grzbiet bardzo ciekawie zaczęły się prezentować minione przez nas pasma skał. Wyglądają rzeczywiście jak ściany, mury. W wielu miejscach Tatry Bielskie są niezwykle urodziwe.
Rzut oka w stronę opuszczonej ostatnio przełęczy - widać na opadającym na północ grzbiecie wyraźną ścieżynkę. To jest dopiero ciekawy pomysł na wycieczkę!

Kurza Przełęcz

A widok w drugą stronę, widok znany i oklepany na Kieżmarskie, Baranie Rogi, Durne:-)

Otoczenie Doliny Kieżmarskiej


Bujaczy Wierch uchodzi za najbardziej rozczłonkowany tatrzański szczyt. Liczyć trzeba tutaj granie odbiegające nie tylko z wierzchołka, ale i z grani opadających na najbliższe przełęczy.

Meldujemy się na szczycie.

Na Bujaczym Wierchu


Blisko wierzchołka, za plecami mamy w grani grupę niewysokich skałek zwanych Apostołami. Ostatni akcent skał aż do Szalonego Wierchu. Ścieżynka starego szlaku wiedzie pod skałkami, jednak kto chce, może przejść przez nie - z niewielkimi obejściami jest to teren zeroplusowy, trzymając się grani będzie trudniej.





Ciekawe widoki są też na grzędy opadające z grani na wszystkie strony. Jednak pod tym względem chyba większe wrażenie robią okolice Siwego Wierchu po drugiej stronie Tatr.

Skończyły się Apostoły - przed nami nieskończony pas łąk przez całe Jatki Bielskie. Wiele się tutaj na szlaku niestety nie dzieje. Jeszcze po północnej stronie co jakiś czas zmienia się obraz w dół, na południu za to cały czas towarzyszą nam te same szczyty.


Skrajne Jatki.


Na ścieżce też nie ma ani większych podejść i zejść, jedynie łagodne trawniki przez co całe przejście granią jest dość monotonne. Cieszę się, że tędy idziemy, ale wydaje mi się, że "ładniej" jest na tą grań patrzeć niż nią chodzić:-)

Jedyne urozmaicenie jakie znaleźliśmy są to niewielkie jaskinie - jedna nawet przelotowa.
Nie bez powodu zwali ją Przeziorową Dziurą.



Dokuczały nam w wycieczce palące słońce i upał, chęci na badanie każdego zakątka były więc mniejsze:-)



Widoczne dla spacerowiczów Doliny Kieżmarskiej ściany w podgraniowej części Jatek są wystarczająco pionowe - zbliżenie się do krawędzi trawnika wymaga ostrożności.



Małą niespodziankę napotkaliśmy na Jatkach - na szerokiej łące skubało sobie trawę przeszło dwadzieścia kozic, w tym parę maluchów. Nie byliśmy w stanie przejść, żeby ich nie spłoszyć. Przemieściły się rychło na niedaleką grańkę i powróciły do uczty.




Spojrzenie w tył po przejściu większości grani sprawia wrażenie interesującej, jednak najgorsze jest w tym to, że będąc w konkretnym miejscu, skały ma się z reguły pod sobą.



W drodze na Szalony Wierch zatrzymujemy się jeszcze przy dwóch napotkanych szczelinach. Wchodzić byłoby tam ciężką - są to pionowe, ciemne dziury.



Z nieco innej perspektywy można było też pooglądać Płaczliwą Skałę i jej okolice. Jeszcze przed zejściem do szlaku stwierdziliśmy, że i na tamten stary szlak dzisiaj pójdziemy.



A to już za nami.


Na Szalonym Wierchu powraca nieco skalistego terenu. Da się go całkowicie ominąć, ale zejście na Szeroką Przełęcz Bielską jest już nieco bardziej strome i miejscami kruche.




Na Płaczliwej Skale już nieco zieleniej. Podczas przejścia granią Jatek raz po raz widzieliśmy kogoś na szczycie. Na szlaku na Szeroką Przełęcz Bielską też nie brakowało turystów - a teoretycznie wszystkie szlaki były jeszcze wtedy zamknięte dla ruchu turystycznego. Jak widać - na szczęście tylko teoretycznie:-)

W drodze na Płaczliwą Skałę szlakiem czekało nas bliższe spotkanie z... kosodrzewiną ;) Jednak to tylko kilkadziesiąt metrów - poza tym, przepraszam, ale i ten szlak był (i jest) nudnymi 45-cioma minutami. Zapewne inaczej spoglądalibyśmy na to, gdybyśmy wchodzili jedynie na Płaczliwą Skałę.




Po zmaganiach z kosodrzewiną trawersujemy Szerokie Pole - ścieżka jest wąska, momentami się osuwa, jest trochę stromo. Niefajnie wyglądałoby zapewne przechodzenie tego odcinka zimą ;)



Ze ścieżki możemy jednak spojrzeć nieco dokładniej na północną stronę Tatr Bielskich. Tutaj np. Stara Polana i górująca nad nią Stara Jaworzynka. Takie miejsca przyciągają - mają w sobie coś tajemniczego...




Znaki jeszcze są - i kto wie, być może za jakiś czas być może znowu pojawią się na mapach?

Na koniec czekają nas ciągnące się w nieskończoność zakosy... I jesteśmy.

Panorama z Płaczliwej Skały jest rozległa. Co prawda dzisiaj dla nas nie różni się zbytnio od oglądanej przez ostatnie godziny. Poza jednym szczegółem - wyjątkowo podobał nam się z tej strony Hawrań. Na marsz w tamtą stronę jest już jednak trochę późno.




Długo na Płaczliwej Skale nie siedzimy - marzymy o tym, żeby schować się przed słońcem, a na wierzchołku trochę ciężko o cień...

Po drodze oczywiście musimy pozdobywać mniej znane, nazwane obiekty tatrzańskie... Tym razem naszym celem jest jeszcze jedna kazalnica z przełączką - takie zdobycze sprawiają mi największą radość:D


Mina mówi sama za siebie - Zadnia Płaczliwa Kazalnica jest ważna ;)

Wracamy tą samą ścieżką i idziemy na Szalony Przechód, przy okazji "zdobywamy" Szaloną Kazalnicę.



Wpadamy jeszcze na jeden ciekawy pomysł. Nie schodzimy tak, jak zamierzaliśmy - okrążając szlakami Bielską Kopę, a schodzimy wprost przez Doliny Przednich Koperszadów.




I tamtędy mijając Bielską Kopę docieramy do zielonego szlaku na łące. Dolina Przednich Koperszadów może i nie ma w sobie niczego wyjątkowego, ale zawsze stanowi jakąś alternatywę dla zejścia. I, czyżby było tędy szybciej niż szlakami?

Droga dalsza do parkingu wszem znana, bez zdjęć i bez niespodzianek.
Ciekawostką jest, że przebyliśmy na tej wycieczce trzy dawniej czynne, dziś zamknięte szlaki. Czy dalibyśmy radę zrobić tak gdzieś indziej w Tatrach?
Może masz jakiś pomysł?:-)

27 komentarzy:

  1. Piękne tatrzańskie pejzaże :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu jakieś tatrzańskie klimaty widzimy ! Tatry Bielskie były na naszej liście w tym roku do zwiedzenia tylko niestety zabrakło i czasu i zgrania się z pogodą. Wędrowaliśmy jednak z różnych stron oglądajac je od prawa do lewa ;) Jak zawsze Wasza wyprawa będzie dobrym materiałem poglądowym gdzie skręcić, gdzie wejść żeby najwięcej zobaczyć. Gratulujemy świetnych zdjęć i już zapraszamy na rewizytę z nami w tej rejony tylko zima minie i śniegi stopnieją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, w końcu:)

      Chętnie zobaczę i przeczytam o podobnej wycieczce widzianej innymi oczami.
      Bez wątpienia będziemy i my chcieli w następnym sezonie Bielskie Tatry odwiedzić. Strasznie mnie interesują północne granie ich głównego grzbietu:-)

      Usuń
    2. tu masz podobną wycieczkę innymi oczami. Choć niestety bez opisu...

      Usuń
    3. ups, zapomnialem wkleic linka:
      https://photos.google.com/share/AF1QipO_Q8V1xTZuDH6nlLiwnKDf7XbtOBCnnQxpliS4UDQO2gxUvtHCdhdMgjYqHzSSbQ?key=aWotWWwzb1laNzdpaTREbkZUeXVmbEN6TWEyZUJn

      Usuń
  3. Super te jaskiniowe widoki. Znajomy też kiedyś tamtędy szedł i również spotykał dużo śladów niedźwiedzi - a nawet jednego widział z dość bliska ;)

    Rejon ciekawy, a czy w innym miejscu dałoby się tyle chodzić starymi szlakami? Na pomysł przychodzi mi tylko taka traska na Gładki, a potem powrót do Polski przez Przełęcz pod Chłopkiem. Też będą stare szlaki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskinie są tam jedną z podstawowych atrakcji. Gdybyśmy nieco lepiej zapoznali się z planowaną wycieczką, nie przegapilibyśmy chyba najciekawszej, ale wspomnimy o niej przy następnym opisie naszego Tatro-topo.

      A widzisz, ze starymi szlakami dobrze kombinujesz - można by było np. przejść starym szlakiem z Kasprowego na Zawory, zaczepić o Gładki Wierch i przejść przez Wrota Chałubińskiego od południa - jak to kiedyś wiodła najkrótsza trasa z Kuźnic nad Morskie Oko.
      Dzięki za podpowiedź:-)

      Usuń
    2. Żółty szlak z Kasprowego na Zawory jest obecnie otwarty, chyba że jest tam jeszcze jakaś inna ścieżka?

      Usuń
    3. Chodziło o starą ścieżkę z Liliowego przez Dolinę Walentkową na Zawory :)

      Usuń
    4. Z tej ścieżki zdaje się można odbić bezpośrednio na Walentkowy bez schodzenia na Zawory, ale z tego co pamiętam na szczycie Walentkowego jedyna wyraźna ścieżka schodziła na Gładką Przełęcz.

      Usuń
    5. Po słowackiej stronie znalazłoby się może trochę więcej starych, obecnie zamkniętych szlaków. Osobita, Bobrowiec, Tomanowa Przełęcz (także od polskiej strony - można połączyć), Wrota Chałubińskiego, Przełęcz pod Chłopkiem... U nas smakowita ścieżka przez mateczniki Doliny Pysznej, Kominiarski Wierch... A kilka dni temu będąc w Dolinie za Bramką odkryliśmy zachęcającą ścieżkę na Łysanki i postanowiliśmy, że jeśli kiedyś w końcu wybierzemy się na...Giewont (!) to właśnie tamtędy 😉 Takich różnych ciekawych ścieżek, które kiedyś były szlakami, albo po prostu nieznakowanymi perciami, którymi chadzano, jest na pewno mnóstwo...

      Usuń
    6. Więc zapewne dałoby się trzy blisko siebie dawne szlaki połączyć w jedną wycieczkę:-)

      A odnośnie Doliny za Bramką - mieliśmy okazję schodzić do niej z Łysanek, nie koniecznie ścieżką, ale rzeczywiście za końcem szlaku dalej wiedzie w głąb doliny ścieżka.
      Relacja z wycieczki jest pod datą 2014-05-11. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Hej :) Czemu zaczęliście od Szarotki i Przełęczy nad Schodkami a nie od początku? Doły są mocno zarośnięte czy był inny powód?
    A droga może bez wyzwań, ale widokowo sielankowa. :) Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wiem dlaczego - po prostu tak trasa wycieczki została zaplanowana:-)
      Ścieżki w lesie poniżej chyba są, a wyżej, na wschód od tej Przełęczy nad Schodkami szlak wygląda na dobrze zachowany.

      pozdrawiam

      Usuń
  5. Piękna trasa. Mam pytanie: jak najłatwiej trafić na tę ścieżkę przy Szarotce?
    Polecam stary szlak zielony Liliowe-Zawory. Bardzo przyjemny spacer i ciekawe widoki z innej perspektywy na Dolinę Walentkową i Świnicę. Ścieżka dobrze zachowana, tam gdzie wiedzie po głazach też bez trudu można się domyśleć przebiegu. Teraz marzy mi się zwiedzenie okolic stawów Ciemnosmreczyńskich (dotąd widzianych tylko w góry) i stamtąd podejście właśnie na Wrota Chałubińskiego. Powodzenia! Bebe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć,
      jeżeli z odpowiedzią o ścieżce na Skalne Wrota możesz trochę poczekać, w niedalekiej przyszłości zapewne zechcemy opisać to, co w tamtej okolicy odwiedziliśmy, razem z tą ścieżką.
      Starym szlakiem z Liliowego nie wędrowaliśmy. Choć pewnie kiedyś zechcemy, dzięki za polecenie:-)
      A odnośnie Ciemnosmreczyńskich - najbliższe nasze nowości będą dotyczyć tamtego rejonu więc serdecznie zapraszam!
      pozdrawiam,
      Wojtek

      Usuń
    2. Czekam nadal cierpliwie :) Dacie rade do zimy? W tym roku nie mogę pojechać w Tatry, ale zimą będą się kluć plany na przyszły :). Bebe

      Usuń
    3. Możemy się umówić, że jak będziesz się wybierać na Skalne Wrota, to przypomnij, a opiszemy:)
      Obecnie mało tworzymy wpisów, a jeżeli już, to z innych tematów czy rejonów Tatr.
      pozdrawiam

      Usuń
    4. Dobrze 😊Chodziloby mi głównie o wskazówki, jak trafić na tą ścieżkę przy Szarotce. Nie musi to być długi elaborat 😉. Bebe

      Usuń
    5. Witajcie. Zgodnie z "umową" �� - zgłaszam się.
      18 czerwca jedziemy w Bielskie z zamiarem odwiedzenia Skalnych Wrót. Bardzo proszę o obiecane niegdyś wskazówki jak tam dotrzeć od Szarotki.
      Bebe

      Usuń
    6. Cześć, napisz pytanie na maila (znajdziesz w zakładce "O nas"), odpowiem, jak potrafię. Pozdrawiam, Wojtek

      Usuń
    7. sciągnijcie sobie aplikację map.me na komorke i ściagnijcie słowację . Na podkładzie jest zaznaczona ściezka od Plesniveca aż na grań. Nie da się zgubić i przeoczyć odbicia.

      Usuń
  6. Czesc
    Wybieram się w tym roku Waszymi śladami - super trasa i zdjęcia.

    Ale tak z zupełnie innej beczki: Robiłem w zeszlym roku trasę Moko-Wrota-Zawory-Kasprowy (polecaną zresztą wyżej), ale z duszą na ramieniu. Podobnie graniowka Tomanowa Przełęcz - Pyszniańska Przełecz (przez Kamienistą i Smreczyński W). Wczesniej inne pozaszlakowe odcinki, ale zawsze przyjemnośc z wędrowki odbierał mi stres spotkania się z niechcianymi wędrowcami ze statnych lesów tanapu. Wystrzelałem ze szlaków i wlasciwie wszedzie bylem wielkrotnie, stad moje parcie na nowe tereny.

    U Was na zdjęciach stresu nie widać :-) - czy macie na to jakiś patent, bo sporo rzeczy robicie pozaszlakowo.
    Czy wy macie po prostu szczęscie, czy to po prostu to ignorujecie? A moze jakaś czarodziejsak legitymacja? Mam ubezpieczenie/legitymacje Alpenvereien ale czy to w wypadku bliskich spotkań zadziała? Mieliście już doiadczenie z leśnymi ludkami?

    Przepraszam, ze zadaje moze niewygodne pytania, ale stres jest duzy i chcialem sie spytać "kolegów po fachu, własciwie pasji" :-) o patenty.
    pozdrawiam serdecznie
    rafał

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj,
    nie mamy żadnych legitymacji, znajomości, czy innych "dóbr" ubezpieczających nas od mandatu.
    Nie mieliśmy też do czynienia w nielegalnym, parkowym terenie z pracownikami TPN czy TANAP.

    Alpenvereine raczej nic nie pomoże:)

    Chodzimy tam, gdzie bardzo chcemy pójść, choć często są to miejsca objęte rezerwatem. Obawa przed parkowcami na początku była duża, z czasem przestaliśmy się tym przejmować. Najwyżej dostaniemy mandat, nie sprawi on, że przestaniemy zwiedzać Tatry.

    Jeżeli bardzo się denerwujesz, proponuję wstępnie wybieranie się w tereny udostępnione dla taternictwa - mniejsza szansa spotkania pracowników parku czy otrzymania mandatu w terenie, gdzie teoretycznie poruszać się można.

    pozdrowienia i swobodnych wędrówek
    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  8. dzieki za szybką, uspokajająca odpowiedź :-)

    Właśnie, na terenach taternickich, mozna zawsze się jakoś wykręcić.
    Ale Bielskie czy taki Bobrowiec czy Osobita to inna bajka - tu ciężko taterniczyć.

    A tak z czystej ciekawosci - czy moze ktos wie jakiego rzędu wielkości mogą być te mandaty w pl i sk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna pewna informacja jaką mamy, o wysokości mandatu, to 100 zł za Miedziane.

      Osobita, Bobrowiec czy Kominiarski Wierch wydają się być dość ryzykowne, tak jak wędrówka zamykanymi na zimę szlakami grozi mandatem (widziałem wypisywanie mandatów schodzącym przez Świstówkę przy Morskim Oku).

      Są z kolei miejsca, gdzie można czuć się dość pewnie, gdzie trzeba mieć sporego pecha, żeby taka przykrość turystę spotkała:)

      Usuń
  9. no i zrobilem tą trasę (bez płaczliwego). Dzieki za inspiracje.
    A w następnym dniu Kończysty od strony Tępej z zejściem do Batyżowieckiego. Polecam, bo chyba nie byliście.
    Chyba pozaszlakowosc nie jest juz takim problemem.

    OdpowiedzUsuń